Pomimo tego, że jestem wolnym strzelcem – choć wolę angielskie „freelancerką”, bo staram się do nikogo nie strzelać – część pracy muszę wykonywać na miejscu w Pradze (np. prowadzenie lekcji). Często jednak wyjeżdżam – dla przyjemności, ale z deadline’ami. Poniżej osobisty ranking najlepszych biur, w których pracowałam w 2013 r.
Korytarz głównego kina w czasie Festiwalu Filmów Dokumentalnych Jihlava. Czasem też kawiarnia, ale na korytarzu mieli lepszy internet. Hotel? Spałam na karimacie na sali gimnastycznej. Tu powstała większa część rozdziału Lower Manhattan:
Lotnisko przed wylotem do Mediolanu. Dobry system dla małych komputerów i garbiących się osób – siadasz na karimacie na ziemi, a kompa ustawiasz na siedzeniu. Perfect!
Nie, nie pada. Leje. Times Square spływa, a z nim odbicia billboardów. Najszybciej schronienie znajduję w Starbucks. Kawa niedobra, ale w butach trochę bardziej sucho.
Tajski balkon z widokiem na Laos. Mogłabym tu napisać całą książkę.
W przerwach między tłumaczeniami ustnymi w słowackich górach.
Taras na dachu hostelu w Kuala Lumpur:
…a na koniec święta w domowym Cieszynie